niedziela, 2 czerwca 2013

Kto jest kim

E jak zwykle opowiadał o samochodach - obfotografował jakieś Ferrari i sportowe Subaru. Kierowcą pierwszego był Szwed, w drugim jechał Arab. Z dyskusji prowadzonej przez chłopaków wynikało, że sportowymi samochodami jeżdżą tutaj najczęściej Arabowie. Zapytałam więc żartując:
- M, a jakie ty masz sportowe auto?
M nie odpowiedział, ale hinduscy koledzy zaczęli mnie naprostowywać, że M nie jest Arabem tylko Pakistańczykiem. Hmm... dla mnie Arab to ktoś żyjący w kraju muzułmańskim, więc wliczałaby się cała północna Afryka, Półwysep Arabski i dalej na wschód aż do granicy z Indiami.
S, jako mieszkaniec Tunezji, też jest dla mnie Arabem. Chociaż koledzy twierdzą, że on jest Afrykańczykiem. I nie jest ważne, że on umie pisać/czytać/mówić po arabsku.
Wychodzi na to, że Arabowie to mieszkańcy Półwyspu Arabskiego... powoli nadrabiam zaległości z geografii.

Przy okazji J powiedział, że takie pomyłki się zdarzają. Dla niego przez bardzo długi czas (czyli do czasu przyjazdu do Szwecji) Azjaci oznaczali tylko mieszkańców Azji południowo-wschodniej, czyli Chin, Japonii, Korei i Wietnamu. Jak się zastanowię, to dla mnie ten termin oznacza to samo. Tak jakby Hindusi nie mieszkali w Azji ;)

Kilka dni wcześniej, gdy rozmawialiśmy o rasizmie w różnych krajach, E zapytał mnie, jak ja mogę odróżnić Polaków od Brytyjczyków. Dla niego wszyscy Europejczycy są bardzo podobni. W sumie dokładnie nie wiem, po czym to widać, ale bardzo często da się rozpoznać Polaka (w Ikei często widzę domniemanych rodaków i jak się odezwą, to najczęściej uzyskuję potwierdzenie swoich przypuszczeń), czy generalnie Słowian, Skandynawów i Brytyjczyków.
Takie rzeczy zaczęłam zauważać dopiero na emigracji. Widocznie człowiek podświadomie szuka "swoich" przebywając wśród "obcych" ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz