niedziela, 19 lipca 2020

Łódki

W tym roku, ze względu na pandemię, bardzo wielu Szwedów spędza wakacje w swoim domu lub domku letniskowym. Ratownicy wodni z Sjöräddning informują, że liczba interwencji jest teraz znacznie wyższa niż w tym samym czasie rok temu. Więcej osób niż zazwyczaj pożyczyło lub kupiło w tym roku swoja pierwszą łódkę i wyruszyło w szkiery nie mając ani wiedzy, ani doświadczenia.

Do prowadzenia łódki nie są wymagane żadne uprawnienia, więc każdy łódkę może kupić i nią pływać. Są oczywiście kursy żeglarstwa czy nawigacji, a poza tym, że warto zrobić dla własnego bezpieczeństwa chociażby kurs nawigacji (dla nowicjusza nie jest oczywistym, kto ma pierwszeństwo, gdy obie łódki płynące na kursie kolizyjnym używają tylko żagla), to niebieska książeczka z uprawnieniami przydać się może przy wypożyczaniu łódki.
Certyfikat jest za to wymagany do korzystania z radia VHF - poza tym, że trzeba mieć zdany egzamin, to należy co roku wnosić opłatę za call sign (coś w stylu tablicy rejestracyjnej dla samochodu).

Ratownictwo wodne w Szwecji opiera się na ochotnikach-ratownikach oraz składkach członkowskich. Na początku dwudziestego wieku, zanim Sjöräddning zostało założone w 1907 roku, Szwecja była przedstawiana jako negatywny przykład jeśli chodzi o ratowanie ludzi i statków na morzu. Aby towarzystwo nie było wykorzystywane politycznie, zdecydowano się, że system będzie opierał się na ochotnikach i datkach, bez jakichkolwiek dotacji od państwa - i tak to działa do dzisiaj.
Składka członkowska wynosi obecnie 67 koron miesięcznie. Sjöräddning ratuje wszystkich, nie tylko płacących składki, ale członkowie stowarzyszenia dostają dodatkową pomoc w sytuacjach niezagrażających życiu, np. gdy skończy się im paliwo (może się to wydawać dziwne, ale problem ze wskaźnikiem poziomu paliwa nie jest rzadki, na przykład na naszej łódce początkowo cały czas widać było poziom "prawie pełny"; okazało się, że pływak mierzący poziom paliwa blokował się w baku na jakiej rurce i się nie opuszczał, gdy zużywaliśmy paliwo). 

[Arizona z Sjöräddningssällskapet w Söderhamn wraca do bazy]

Łódki są w Szwecji bardzo popularne wśród ludzi mieszkających na wybrzeżu (motorówki i żaglówki) oraz przy jeziorach (na tych mniejszych jeziorach zobaczyć można głównie łodzie wiosłowe i małe motorówki). Pierwszym ważnym punktem w historii pływania dla przyjemności był rok 1938, gdy robotnicy dostali prawo do dwutygodniowego urlopu - zachęcano, by zamiast szwędać się w tym czasie bez celu po mieście, spędzać uczas wolny na łonie przyrody, w tym również na wodzie. Drugą ważną datą był rok 1963 - poza tym, że urlop wydłużono wówczas do 4 tygodni, zaczęto również używać plastiku do produkcji łódek. Plastikowe łódki były łatwiejsze w utrzymaniu i tańsze od drewnianych. W latach '70, gdy liczba prywatnych łódek wzrosła do 600 000, rozbudowano infrastrukturę i umożliwiono lepszy dostęp do informacji o pogodzie (obecnie w radiu P1 prognoza dla akwenów wodnych podawana jest kilka razy dziennie i każdy blok trwa 5-10 minut).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz