wtorek, 24 stycznia 2012

I poleciał

Spakowana wczoraj torba ważyła około 17 kg. Dzisiaj w wersji ostatecznej wyszło 23kg, a można mieć tylko 20kg. To na pewno przez te pierogi i krówki! Trzeba było kompa przełożyć do torby podręcznej, śpiwór zamienić na poszewkę kołdry i wszystko się zmieściło w odpowiedniej wadze :)
O 20:30 samolot odleciał i właśnie sobie leci - pewnie zbliża się teraz nad Bałtyk.

A ja zostałam sama w domu. Nie wygląda na to, żeby ktokolwiek stąd wyjechał. Tym bardziej nie widać, żeby z domu zostały zabrane jakieś rzeczy - wręcz przeciwnie, w domu jest pełno wszystkiego. Wszędzie.

W sklepie nie było dzisiaj żadnych kartonów, więc nawet nie próbuję się zabierać za ogarnięcie tego, co tu zostało. Mam nadzieję, że do weekendu da się zorganizować chociaż kilka pudeł i będę mogła zacząć segregować rzeczy - na te do wysłania, te do zabrania ze sobą samochodem i na te, które pojadą na przechowanie do rodziców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz