Tym, co mną kierowało, na pewno nie był rozsądek. Po poskładaniu kanapy do formy, jaką przewidziała instrukcja, i jej rozłożeniu do formy umożliwiającej spanie, zauważyliśmy, że zajmuje prawie pół pokoju... To nam uświadomiło, że przy kolejnych zakupach dobrze by było sprawdzać wymiar mebli. I poznać rozmiary pokoi.
W sumie dobrze wyszło, że na początek kupiliśmy tylko jeden mebel. Byłoby dużo gorzej, gdybyśmy kupili od razy wszystkie rzeczy, które planowaliśmy zmieścić w tym pokoju.
Na początku większość rzeczy, które planowaliśmy kupić, oglądaliśmy na stronie internetowej lub w sklepie Ikei. Zastanawialiśmy się też nad siedziskami z kulkami. Ale takich Ikea nie oferuje, więc musieliśmy poszukać innego sklepu meblowego. W okolicy znaleźliśmy dwa: Mio i Stalands. I pojechaliśmy zobaczyć worki...
Zaczęliśmy od Stalandsa, bo był najdalej i... do Mio już nie pojechaliśmy. Po ponad 3 godzinach spędzonych w sklepie wyszliśmy z niego bez worka, za to z zamówionym łóżkiem, kubkami i tarką :) Pierwszy raz zdarzyło mi się zachwycać meblami aż tak. Do tej pory meble dzieliły się u mnie na ładne i nieładne. Ale teraz zobaczyłam jeszcze meble z efektem "wow"!
Planowaliśmy kupić biurka w Ikei, ale ciągle nie było tych, które chcieliśmy. W Stalandsie znaleźliśmy ładniejsze. Na dodatek lokalne - mają metkę "Made in Sweden". Trzeba było na nie czekać prawie miesiąc a potem je samodzielnie składać. Ale są i prezentują się ślicznie!
[Biurka Malibu]
W sklepie było poza tym naprawdę dużo rzeczy, które miały efekt "wow" - przynajmniej dla mnie.
[Tarka - kubełek; starte rzeczy lądują w środku]
[Wałek do ciasta]
[Miska]
[Zaparzacz do herbaty w kształcie torebki herbaty]
[Wieszak na ubrania]
[Szafki kolorowe]
[Szafka asymetryczna]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz