sobota, 16 marca 2013

Sprzątanie mieszkania

Kilka dni przed odebraniem kluczy do mieszkania, zadzwonił do nas jego poprzedni właściciel. Prosił, żeby ktoś z nas się zjawił ocenić czystość mieszkania, po tym jak posprząta je wynajęta ekipa. Zabrzmiało to dziwnie... jasne, że każde wynajmowane w Polsce mieszkanie przed przeprowadzką sprzątaliśmy - odkurzyć, zetrzeć kurze, umyć lodówkę, podłogi i okna. Ale nie zauważyłam, żeby któryś z właścicieli kontrolował to dokładniej.

Jak przyszłam do mieszkania, na klatce schodowej czekał już na mnie właściciel i cała ekipa sprzątająca (3-4 osoby). Dostałam listę posprzątanych rzeczy - były na niej również takie drobiazgi jak kontakty czy listwy przypodłogowe. Widziałam, że nawet drewniane drzwi zostały wypastowane. Wygląda na to, że mogłabym później narzekać, jakby coś nie było dobrze posprzątane... bo inaczej po co bym miała przyjeżdżać i "zatwierdzać" dokładność sprzątania?

Nas czekało sprzątanie wynajmowanego mieszkania przed jego oddaniem. Pytałam więc znajomych z pracy, jak to wygląda. Dowiedziałam się, że, jak zwykle, zależy to od wynajmującego. Ale sprawdzanie czystości piekarnika, miejsca za kuchenką oraz między kuchenką i szafkami, czy pod lodówką, to nic dziwnego. Poza przestrzenią między szybami, sprawdzane są też żaluzje w oknach. Wszystko może być podstawą do tego, żeby nie zwrócić całej kaucji.

Posprzątaliśmy więc mieszkanie sumiennie (nie odsuwając jednak lodówki czy kuchenki) i oddaliśmy właścicielce. Nie zgłosiła żadnych zastrzeń. Pytała jedynie, skąd wiedzieliśmy, co mamy sprzątać - powiedzieliśmy, że sprzątaliśmy według listy, którą dostaliśmy w nowym mieszkaniu. To ją usatysfakcjonowało.

Sprzątanie generalne zabiera trochę czasu, ale firmy sprzątające też się cenią. Wyczyszczenie mieszkania o powierzchni 60-70 m2 kosztuje 2000-3000 koron.  Ale jak komuś zależy na czasie, to firma jest się w stanie uwinąć ze wszystkim w 2 godziny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz