W połowie lutego polecieliśmy do Indii. W samolocie przeważali Hindusi, przy czym było kilkoro takich w wieku emerytalnym. Panie się raczej nie odzywały, ale panowie rozmawiali z obsługą po angielsku. Chodzili po samolocie, jak wszyscy inni pasażerowie.
Jednak po wylądowaniu bardzo wiele tych osób usadowiło się na wózkach inwalidzkich i aż do samego wyjścia z lotniska miało swojego osobistego asystenta, który pchał wózek i pomagał przy wszystkich stanowiskach odpraw. Ja rozumiem, że ludzie niepełnosprawni podróżują samolotami, ale nigdy nie widziałam ich tylu w jednym locie.
Gdy dwa dni później spotkaliśmy się z T., otrzymaliśmy od niej dość proste wyjaśnienie tego, co zaobserwowaliśmy. Ludzie starsi najczęściej latają, by odwiedzić swoje dzieci mieszkające w innych częściach świata. Ponieważ lotniska, z których latają samoloty międzykontynentalne, są duże, łatwo się na nich zgubić - czy to w czasie przesiadki, czy po przylocie. W związku z tym, gdy dzieci kupują swoim rodzicom bilety, zgłaszają zapotrzebowanie na wózek inwalidzki. Usługa ta jest darmowa, a pozwala na niemartwienie się, którędy iść, dokąd się udać, jak rozmawiać z urzędnikami. Wystarczy wyjść z samolotu i usiąść na wózku. Proste! A jak ułatwia seniorom podróże i oszczędza im stresu :-)
piątek, 31 stycznia 2014
sobota, 11 stycznia 2014
Firmowe podatki
Firmy jednoosobowe, te najprostsze (EF - Enskild Firma) mają taki cykl rozliczeniowy jak osoby prywatne - czyli rozliczenie roczne za rok poprzedni musi być zrobione chyba do końca kwietnia. Ja chciałam jednak mieć wszystko podliczone wraz z końcem roku, więc jeszcze jesienią znalazłam firmę zajmującą się księgowością i wysłałam im wszystkie dokumenty. Dostałam rozliczenie wystawionych faktur i wydatków, ale nie zgadzało mi się to z tym, co do tej pory zgłosiłam w urzędzie podatkowym. Dopytałam, dowiedziałam się, co było nie tak - okazało się, że brałam kursy walut z mojego banku zamiast z oficjalnej strony Riksbanku, na dodatek z innego dnia niż powinnam. Pani księgowa powiedziała, że to nie szkodzi, bo różnica wynosi tylko kilkadziesiąt koron - wg moich wyliczeń było to 10 razy więcej... poza tym uznałam, że jakakolwiek różnica może się nie spodobać urzędnikom ze skarbówki, więc chciałam to wyjaśnić.
Co robi człowiek w takiej sytuacji? Pyta u źródła! Napisałam maila do Skatteverket z informacją, że do tej pory wysyłałam złe rozliczenia, bo według złego kursu walut i zapytałam, co mogę z tym zrobić. Kilka dni później dostałam odpowiedź, jak poprawnie należy liczyć, informację o ulotce, w której jest to opisane (z konkretnym numerem rozdziału), oraz podstawą prawną. Ponadto wyjaśnienie, jak złożyć sprostowanie. Poprawione informacje wysłałam i czekam... Lista ze zaktualizowanymi podatkami do mnie przyszła, ale jak na razie żadnej kary - a ta może zostać nałożona, tak przynajmniej wynika z informacji, które przeczytałam.
Mimo że na stronach internetowych Skatteverket są dostępne ulotki po szwedzku i po angielsku (ale te po szwedzku są pisane bardziej zrozumiałym językiem!), to jednak nie wszystko jest jasne od początku i czasem przydaje się jakaś podpowiedź. Iść i zapytać nie zawsze jest jak, przez telefon trudno się czasem dogadać, więc bardzo doceniam możliwość kontaktu mailowego. Odpowiedź z urzędu przychodzi w ciągu około 3 dni (raz czekałam 4 dni, ale raz dostałam odpowiedź już następnego dnia) i zawiera wartościowe informacje. Kiedyś wysłałam nawet do nich fakturę, żeby mi powiedzieli, czy na pewno zawiera wszystko, co trzeba - tak na wszelki wypadek.
Księgowość w przypadku EF jest dosyć prosta, ja jednak wolałam skorzystać z usług profesjonalnej księgowej. Niestety zdarzyło mi się raz, że źle mi coś policzyła i musiałam ją poprawić. Dla mnie ważne jest, żeby mieć się kogo zapytać, żeby ktoś za mnie zrobił rozliczenie roczne i przypominał o sprawach związanych z rozliczeniami - co, jak i kiedy.
To, co mnie zdziwiło, to fakt, że dostałam już od księgowych dokumenty rozliczeniowe i objaśnienia dotyczące przepisów, ale jeszcze nie podpisałam z nimi żadnej umowy. Nie dostałam też żadnej faktury. Kontakt do tej firmy dostałam przez znajomego księgowego, więc raczej wszystko powinno być OK. Niemniej dziwi mnie takie podejście... I nawet nie chodzi o wzięcie odpowiedzialności za wyliczenia - zgodnie z prawem, niezależnie od tego, kto mnie rozlicza, za wszystko odpowiadam osobiście ja.
Co robi człowiek w takiej sytuacji? Pyta u źródła! Napisałam maila do Skatteverket z informacją, że do tej pory wysyłałam złe rozliczenia, bo według złego kursu walut i zapytałam, co mogę z tym zrobić. Kilka dni później dostałam odpowiedź, jak poprawnie należy liczyć, informację o ulotce, w której jest to opisane (z konkretnym numerem rozdziału), oraz podstawą prawną. Ponadto wyjaśnienie, jak złożyć sprostowanie. Poprawione informacje wysłałam i czekam... Lista ze zaktualizowanymi podatkami do mnie przyszła, ale jak na razie żadnej kary - a ta może zostać nałożona, tak przynajmniej wynika z informacji, które przeczytałam.
[Kot podatkowy (momskatten) - podatek należy zapłacić, jeśli kot stoi na wszystkich czterech łapach; fragment oficjalnej ulotki Skatteverket]
Mimo że na stronach internetowych Skatteverket są dostępne ulotki po szwedzku i po angielsku (ale te po szwedzku są pisane bardziej zrozumiałym językiem!), to jednak nie wszystko jest jasne od początku i czasem przydaje się jakaś podpowiedź. Iść i zapytać nie zawsze jest jak, przez telefon trudno się czasem dogadać, więc bardzo doceniam możliwość kontaktu mailowego. Odpowiedź z urzędu przychodzi w ciągu około 3 dni (raz czekałam 4 dni, ale raz dostałam odpowiedź już następnego dnia) i zawiera wartościowe informacje. Kiedyś wysłałam nawet do nich fakturę, żeby mi powiedzieli, czy na pewno zawiera wszystko, co trzeba - tak na wszelki wypadek.
Księgowość w przypadku EF jest dosyć prosta, ja jednak wolałam skorzystać z usług profesjonalnej księgowej. Niestety zdarzyło mi się raz, że źle mi coś policzyła i musiałam ją poprawić. Dla mnie ważne jest, żeby mieć się kogo zapytać, żeby ktoś za mnie zrobił rozliczenie roczne i przypominał o sprawach związanych z rozliczeniami - co, jak i kiedy.
To, co mnie zdziwiło, to fakt, że dostałam już od księgowych dokumenty rozliczeniowe i objaśnienia dotyczące przepisów, ale jeszcze nie podpisałam z nimi żadnej umowy. Nie dostałam też żadnej faktury. Kontakt do tej firmy dostałam przez znajomego księgowego, więc raczej wszystko powinno być OK. Niemniej dziwi mnie takie podejście... I nawet nie chodzi o wzięcie odpowiedzialności za wyliczenia - zgodnie z prawem, niezależnie od tego, kto mnie rozlicza, za wszystko odpowiadam osobiście ja.
Subskrybuj:
Posty (Atom)