wtorek, 11 sierpnia 2015

Plastry a rasizm

W drodze do pracy słucham czasem programu pierwszego szwedzkiego radia - P1. Najczęściej radio sobie gra, a ja patrzę się przez okno albo przeglądam wiadomości na telefonie. Przedwczoraj przykuły moją uwagę dwa słowa "plaster" oraz "rasizm"; ich połączenie było tak dziwne, że zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie.

Na antenie była obecna autorka bloga Vardags rasismen (Codzienny rasizm), redaktor i przedstawicielka apteki albo firmy farmaceutycznej (tak wnioskuję z tego, co mówiła). Blogerka zwracała uwagę na coś, o czym nigdy nie pomyślałam w kategoriach problemu. Plastry. Są plastry z postaciami z kreskówek, plastry przezroczyste i takie najzwyczajniejsze, w kolorze skóry. Problem w tym, że te ostatnie produkowane są tylko w jednym kolorze - beżowym.

Autorka bloga pochodzi z Kolumbii; do Szwecji przeprowadziła się mając 2 lata, gdy została zaadoptowana przez szwedzką rodzinę. Ma więc ciemniejszą skórę i te beżowe plastry nie są tak niewidoczne, jak być powinny.

Rozwiązanie według blogerki jest proste - wprowadzić więcej odcieni plastrów! Pani będąca drugim gościem w studiu powiedziała, że zajmą się wprowadzeniem tego pomysłu w życie, ale zanim produkt pojawi się na rynku może minąć około roku.

Blogerka mówiła, że to dopiero początek, bo przecież są jeszcze między innymi akcesoria do włosów i inne rzeczy, którymi będzie można się zająć w następnej kolejności. Ja nie wiem, czy dobrze słyszałam, ale mam wrażenie, że blogerka wspomniała coś o rajstopach albo skarpetkach, ale przecież te występują w różnych odcieniach... tyle że te odcienie mogą być ciemniejsze niż moja skóra ale wciąż zbyt jasne dla kogoś, kto urodził się w Ameryce Południowej.

Nigdy wcześniej nie myślałam, że plastry mogą być przejawem rasizmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz