środa, 7 sierpnia 2019

Spelmansstämma - muzyczne spotkanie

Spelmansstämma to spotkanie muzyków ludowych. W odróżnieniu od festiwalu folkowego, celem stämmy (czasownik att stämma dosłownie oznacza stroić, tak jak się stroi instrumenty) nie jest granie dla publiczności, lecz granie muzyków ze sobą. Zespoły również występują na scenie, ale nie jest to główny cel tej imprezy.

W miejscu, gdzie odbywa się się stämma, można spotkać wiele grup, które siedzą na ławkach albo stoją przy budynkach i razem grają. Są skrzypce, akordeony, kontrabasy, flety i nyckelharpy (wyglądają jak skrzypce z klawiszami). Bardzo wiele osób ubiera się w tradycyjne stroje regionalne - zarówno strój jak i instrument muzyczny umożliwiają wejście za darmo.

O stämmie w Norrbo dowiedzieliśmy się z kartonu mleka. Okazało się, że miał tam grać Triakel - zespół, którego słuchaliśmy jeszcze mieszkając w Polsce.

[Informacja na kartonie mleka]

[Norrbo hembygdsgård]

[Norrbo hembygdsgård]

[Muzycy]

W czasie koncertu atmosfera była bardziej piknikowa niż koncertowa. Część ludzi siedziała na ławkach, część (w tym my) na trawie. Dzieci biegały po łące i wchodziły pod scenę.
Niepodobne do żadnego innego koncertu, na którym wcześniej byłam.

[Koncert zespołu Triakel]

Na miejscu można było kupić ostkakę - dosłownie sernik, ale w smaku nie przypomina ani polskiego ani amerykańskiego sernika. Dostaje się dwa plastry sernika zalanego sosem z soku. Sos jest trochę słodki, a sernik skrzypiący (trochę jak halloumi, tylko bardziej miękki) i zupełnie niesłodki.

[Ostkaka z sokiem]

Na zakończenie dnia była potańcówka - trudno to nazwać dyskoteką, bo muzyka była ludowa a sporo ludzi miało na sobie tradycyjne stroje.

Tydzień później wybraliśmy się na kolejną imprezę tego typu. Było więcej ludzi, a na parkingu widzieliśmy, że między samochodami osobowymi ktoś zaparkował traktor.

[Bjuråker]

W Bjuråker można było pooglądać stare domy udekorowane scenami i postaciami z Biblii i zapoznać się z historią przemysłu drzewnego na tych terenach (w małym muzeum była drewniana rura, która kiedyś transportowała wodę).
Były też panie koronczarki, ktoś, kto robi na drutach swetry z lokalnym wzorem, producent noży... o dziwo nie sprzedawali swoich wyrobów, tylko pokazywali, co robią i można było z nimi porozmawiać, ewentualnie poprosić o kontakt, jeśli chciałoby się coś zamówić.

[Dom udekorowany biblijnymi obrazami]

[Koronczarki]

Więcej informacji o tych spotkaniach można znaleźć na stronach lokalnych stowarzyszeń:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz