W ubiegłym roku również wysiadłam na stacji metra Skogskyrkogården, ale wygląda na to, że poszłam w złym kierunku. Wychodząc ze stacji można pójść na cmentarz po jednej lub po drugiej stronie ulicy - po jednej stronie (i to tam byłam rok temu) znajduje się zwykły cmentarz, a po drugiej miejsce wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco (czyli właściwy
Skogskrykogården).
Cmentarz został zaprojektowany na początku XX wieku, a głównym celem przyświecającym jego projektantom było stworzenie wyjątkowego miejsca, w którym architektura będzie współistniała z naturą.
Na 102 hektarach jest 100 000 miejsc pochówku, przy czym każde z większych wyznań ma wydzieloną swoją część na cmentarzu. Na terenie cmentarza jest 5 kaplic, krematorium i miejsce pamięci.
Całość wygląda duży park, w znacznej części pokryty lasem z wysokimi drzewami iglastymi (obstawiam, że drzewa mogą mieć nawet po kilkanaście metrów).
Są górki. Jedna z nich to
minneslund (miejsce pamięci), czyli teren, gdzie wysypywane są prochy po kremacji. Było dzisiaj dobrze widać, gdzie były niedawne "rozsypania" - na jesiennoburej trawie wyrożniały się internsywnie zielone okręgi; widać, gdzie ziemia została zasilona w nowe składniki (ale nie mam tego na żadnym zdjęciu).
Bardzo widoczne były dzisiaj służby porządkowe - szczególnie w miejscach takich jak missenlund, gdzie ludzie zapalają znicze i zostawiają kwiaty (ba, widziałam nawet jedną dynię ze świeczką w środku!); wypalone znicze czy śmieci są natychmiast usuwane.
Przy każdym grobie znajduje się mała kartka z numerem kwatery oraz uchwyt na dodatkową informację. Czasami jest to wiadomość o tym, że nieopłacony grób przeszedł na własność zarządcy cmentarza a czasem prośba o skoszenie trawy.
Swoje specjalne miejsce ma grób Grety Garbo i chyba jako jedyny jest wyróżniony na planie cmentarza.