poniedziałek, 30 stycznia 2012

Praca i zakupy

Dzisiaj pierwszy dzień w pracy. Prawie zesrałem się ze strachu (piękny język!) przed pierwszym dniem w pracy, bo na rozmowach kwalifikacyjnych wszyscy (prawie:D) sprawiali wrażenie mądrzejszych ode mnie, więc nie spałem po nocach tylko wymyślałem jak będzie bardzo strasznie, no a wczoraj to było apogeum przerażenia. No ale odpędziłem pierwotny pomysł wpadnięcia pod metro żeby nie iść do pracy i okazało się, że jest super:) Ludzie są mili, klucz do pracy dostałem i nie muszą dzwonić do CEO żeby mnie wpuścił, no i przede wszystkim panuje chyba sławna zachodnia matołkowatość (sprawdziłem w różnych słownikach, nie przetłumaczą na szwedzki i mnie nie wyrzucą:D), więc na mityngu coś mi się wyrwało o X i musiałem 10 razy tłumaczyć co to jest X (X w poprzedniej firmie zjadało się na śniadanie:D).

A po pracy zakupy, najlepsze zakupy w życiu. Skład masła: śmietana, sól. Skład szynki z indyka: 97% indyka, sól, utrwalacz (jeden!). Wielka (200g) czekolada marabou daim (dla tych którzy nie wiedzą: najlepsza czekolada w znanej części wszechświata) 19 koron (powiedzmy 9zł). Chleb pełnoziarnisty (nie wiem ile ale wielkości polskiego chleba): 17 koron (8zł). A zarobki dużo wyższe:D Pięknie!

Idę zjadać, co nabyłem.

sobota, 28 stycznia 2012

WTF metro

Dzisiaj miałem dziwną przygodę w metrze. Jedziemy i jedziemy, i nagle wszystko staje w miejscu, światła gasną i zapada cisza. Ja już prawie zacząłem umierać, że to może jakiś atak terrorystyczny albo koniec świata albo inne interesujące rzeczy, ale zupełnie nikt dookoła nie panikował, nie krzyczał, nie próbował wyjść, nie rozmawiał, tylko tak siedzieliśmy w kompletnej ciszy przez jakieś dwadzieścia minut, po których wróciło światło, pan w głośnikach powiedział, że przeprasza za incydent i że jesteśmy gotowi do dalszej podróży, i pojechaliśmy. WTF ja pytam!?

czwartek, 26 stycznia 2012

Wiara rekrutera

Wysłałam swoje CV do firmy S. Po kilku dniach przychodzi odpowiedź, że są zainteresowani. Wymiana maili wygląda mniej więcej tak:
S: Nasi klienci są ze Sztokholmu, więc w pracy trzeba używać języka szwedzkiego. Chciałbym się dowiedzieć, czy mówisz i piszesz po szwedzku bez problemu.
ja: Chcesz do mnie zadzwonić czy mam napisać test ze znajomości języka?
S: Jeśli twierdzisz, że bez problemu możesz używać szwedzkiego w pracy, to ja Ci wierzę. Kiedy możemy umówić się na rozmowę?
Właśnie odebrałam tego ostatniego maila i jestem tak zdziwiona, że nie wiem, co powiedzieć.

środa, 25 stycznia 2012

Pierwszy

Dlaczego tu musi być tak zimno! Termometry stoją na -4 a człowiek marznie jak przy -20. Ale widać zmianę klimatu, bo w tym roku zatoka nie zamarzła i ludzie siedzą na brzegu i łowią ryby. Pozwoliłem sobie dzisiaj nabyć sima od telia, która to firma za 500 koron (jednorazowa opłata) oferuje cały rok nieograniczonego internetu:D I przed chwilą odebrałem klucze do posiadłości. Dziwne toto bo wchodzi się jakby przez wspólny balkon, na który wszyscy mają okna (oczywiście bez firanek), ale za to jest ogromne (przynajmniej tak się wydaje) z setkami szaf, garderobą, przeszkloną jadalnią i dziwnym pokojem ze starymi obrazami. No i ta cholerna tvättstuga z której nie mam pojęcia jak korzystać. Jest na ścianie taki jakby komputer na którym wybiera się datę, godzinę i rodzaj prania (tygodniowe, miesięczne albo mocno brudne). W pokoju obok jest suszarnia ale żaden klucz do tego nie pasuje. Ratunku.

wtorek, 24 stycznia 2012

I poleciał

Spakowana wczoraj torba ważyła około 17 kg. Dzisiaj w wersji ostatecznej wyszło 23kg, a można mieć tylko 20kg. To na pewno przez te pierogi i krówki! Trzeba było kompa przełożyć do torby podręcznej, śpiwór zamienić na poszewkę kołdry i wszystko się zmieściło w odpowiedniej wadze :)
O 20:30 samolot odleciał i właśnie sobie leci - pewnie zbliża się teraz nad Bałtyk.

A ja zostałam sama w domu. Nie wygląda na to, żeby ktokolwiek stąd wyjechał. Tym bardziej nie widać, żeby z domu zostały zabrane jakieś rzeczy - wręcz przeciwnie, w domu jest pełno wszystkiego. Wszędzie.

W sklepie nie było dzisiaj żadnych kartonów, więc nawet nie próbuję się zabierać za ogarnięcie tego, co tu zostało. Mam nadzieję, że do weekendu da się zorganizować chociaż kilka pudeł i będę mogła zacząć segregować rzeczy - na te do wysłania, te do zabrania ze sobą samochodem i na te, które pojadą na przechowanie do rodziców.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Mieszkanie, pakowanie i pierogi

Pakowanie trwa! Jak sprawdzaliśmy, ile ważą dotychczas spakowane rzeczy, urwał się uchwyt w plecaku i oberwałam w nos. Na szczęście krew nie leci, więc można pakować dalej ;)

Dostaliśmy dzisiaj zdjęcia mieszkania i Marcin umówił się na środę na podpisanie umowy najmu. Wygląda na to, że będzie gdzie mieszkać :)

W nowej firmie Marcina oprócz szkoleń w pierwszych dniach odbędzie się również impreza jedzeniowa i każdy ma przywieźć coś ze swojego kraju. Mieliśmy razem robić pierogi, ale Marcin musi jechać wieczorem do pracy. No to idę lepić!

niedziela, 22 stycznia 2012

Przygotowania do wyjazdu

Bilet na wtorkowy samolot dla Marcin kupiony, hotel na pierwsze dwie noce zarezerwowany, ubrania kupione. Jutro trzeba będzie spakować wszystkie potrzebne rzeczy, a we wtorek wylot i... zaczyna się szwedzka przygoda! Przynajmniej dla Marcina, bo ja będę musiała poczekać jeszcze miesiąc.

Musieliśmy zarezerwować hotel, bo wciąż nie wiadomo, co z wynajęciem mieszkaniem. Podobno coś się znalazło, ale dopóki w ręce nie ma klucza, nic nie jest pewne. Mieszkania szukaliśmy od miesiąca przeglądając ogłoszenia na blocket.se, ponadto pani z HR z nowej firmy Marcina szukała na hyralya.se i dodatkowo przez pośrednika z Bostaddirect. Strasznie trudno jest coś znaleźć w Sztokholmie - szkoda, że po wysłaniu maila w odpowiedzi na zamieszczone ogłoszenie bardzo rzadko udawało się dostać chociażby informację, że oferta jest już nieaktualna.