niedziela, 21 lipca 2013

Zwolnij!

Jechaliśmy E4, środkowym pasem, wyprzedzając wolniejsze auta i będąc wyprzedzanymi przez te szybsze. Za jednym z tych, które nas wyprzedziły, nadjechał policyjny motocykl. Policjant zjechał na prawy pas i dogonił samochód, za którym jechał. Nie musiał się zbytnio wysilać, bo samochód nie jechał jakoś szczególnie szybko.

Wydawało mi się, że skoro policjant ściga kierowcę, to przyspieszy, wjedzie przed samochód i zamacha lizakiem, żeby wskazać mu miejsce zjazdu z drogi. Nic z tego! Policjant co prawda wjechał przed samochód, ale tylko pomachał ręką, a następnie zjechał na wolniejszy pas, zrównał się z kierowcą i chwilę tak jechali. Wyglądało, jakby policjant poklepał go po dachu a potem rozmawiali przez okno, bo jechali równo przez dłużą chwilę. Ale to chyba niemożliwe, bo przy prędkościach autostradowych takie rzeczy mogliby robić tylko kaskaderzy. Ponadto w takich warunkach rozmowa z kimś na motorze jest raczej niemożliwa.

Policjant odjechał. Zatrzymania ani mandatu nie było. Doszliśmy do wniosku, że policjant pouczył kierowcę (jakoś tak... na migi?) i jedynie kazał mu zwolnić. Innego sensownego wyjaśnienia nie udało nam się znaleźć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz