czwartek, 2 lutego 2012

Mörby centrum

Już myślałem, że czasy debilnego wydurniania się w pracy minęły bezpowrotnie razem z boardingiem na balicach 24 stycznia a.d. 2012, a tu taka niespodzianka. Mam w pracy dwóch szwedów, którzy ciągle trzymają się razem: Johna (czyta się Juuuun, bo szwedzi nie mówią dż, więc dla nich George Bush to Josz Busz a Michael Jackson to Mikel Jekson) i Christera. Otóż rozmawialiśmy o pierdołach i doszło do tego, że w Mörby Centrum zamontowali system rozpoznający rejestracje i wyświetlający kontekstowe reklamy na parkingu. John stwierdził, że w takim bądź razie Christer musi się mocno tłumaczyć, kiedy wiezie znajomych do Mörby i jedyne co widzą to reklamy różowych podwiązek i lubrykantów. Poczułem się przez chwilę, jak w domu! To było wzruszające.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz