Właśnie wróciłem z zakupów na późny niedzielny obiad. Znalazłem w coopie (lokalny supermarket) coś wyjątkowo ciekawego. Otóż metodą kupna wszedłem w posiadanie sera z nikogo innego, jak z łosia we własnej wysokiej osobie. Nie był najtańszy (ser, nie łoś), ale czego się nie robi, żeby spróbować czegoś nowego.
Ser jest DZIWNY. Jest bardzo miękki, paskudnie pachnie (nie tak jak roquefort czy inny dramatyczny camembert, raczej coś w stylu zaschniętego i zapomnianego na tydzień mleka), strasznie tłusty i trochę za bardzo słony, ale jest dobry!
Zdjęcia nie będzie, bo już wyrzuciłem. Opakowanie, nie ser.
Tak to jest, jak się kupuje ser w "coopie" :)
OdpowiedzUsuń