[Dalahäst]
Czerwone koniki produkowane są ręcznie w dwóch zakładach, które mieszczą się w Nusnäs na tej samej ulicy, w sąsiednich budynkach.
My odwiedziliśmy ten, który zobaczyliśmy jako pierwszy. Przed budynkiem było wiele wolnych miejsc parkingowych, a na parkingu stały duże malowane figurki konia i koguta, na które wdrapywali się mali goście.
W warsztacie zorganizowane jest małe muzeum, w którym prezentowana jest historia koników - od zabawek ubogich dzieci aż po symbol Szwecji prezentowany na wystawie w Nowym Yorku na początku XX wieku (z tego czasu zachowała się m.in. pocztówka wysłana z USA do Szwecji). Można tam również oglądać, jak powstają figurki koni - jest kilka stanowisk pracy, na każdym odbywa się inny etap obróbki drewna, do każdego można podejść i sobie popatrzeć.
Przed warsztatem na stołach wystawione są małe, proste figurki koni oraz farby, więc odwiedzające to miejsce dzieci mogą spróbować pomalować konie według własnego pomysłu.
W drugim budynku mieści się sklep z dalahästami w różnych rozmiarach i wersjach kolorystycznych, gadżetami z wizerunkiem konia oraz innymi szwedzkimi pamiątkami - m.in. z motywem łosia. Na środku sklepu przy stoliku siedzi pani i maluje ręcznie wzory na konikach.
Największym dla nas zaskoczeniem było to, że za wejście do warsztatu nie trzeba było płacić. Wszystko można było zobaczyć zupełnie za darmo!
Po wizycie w Nusnäs pojechaliśmy prosto do domu. Po drodze, przy drodze E4 zobaczyliśmy ciekawy budynek - Dragon Gate, czyli Chiny w Szwecji. Ciekawa odmiana, biorąc pod uwagę, że większość szwedzkich domów jest obita deskami i pomalowana na ciemnoczerwony kolor.
[Dragon Gate]
[Dragon Gate]
Dragon Gate to centrum turystyczne i kulturalne. Można zatrzymać się na nocleg w hotelu lub obejrzeć w muzeum terakotową armię.
Nasz samochód bardzo pozytywnie nas zaskoczył - do tej pory średnie spalanie mieliśmy na poziomie 9.6, a po tych wakacjach spadło do 7.4!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz