sobota, 14 kwietnia 2012

Kalosze

Jak zobaczyłam dzisiaj rano sypiący śnieg, to myślałam, że źle widzę. Wczoraj było prawie +10 stopni i padał deszcz. A rano już wszystko wokoło było białe...

[kwietniowy śnieg]

Rano było 0 stopni. Do południa temperatura wzrosła o całe 2 stopnie, śnieg przestał padać, a wszystkie chmury zniknęły i zaczęło świecić słońce.
Chyba nie muszę pisać, jak wyglądał park i chodniki? Niektóre ścieżki - chyba wybierane losowo, bo nie zauważyłam, żeby to był jakiś dłuższy ciąg pieszy - były odśnieżone, ale na większości była czysta pośniegowa breja.

W taką pogodę bardzo łatwo odróżnić Szwedów od imigrantów (szczególnie tych nowych). Przybysze chodzą w butach zimowych/jesiennych. W czym chodzą wszyscy Szwedzi (od małych dzieciaków po starsze panie; żadnego pana dzisiaj nie spotkałam w parku, więc na ich temat nie mogę się wypowiadać)?
W kaloszach!
Widziałam czarne z trupimi czaszkami (na nogach 8-10 latka), widziałam białe z zamkiem i sznurówką (u jakiejś mamy), były też różowe w kwiatki (u małej dziewczynki) i czarne (u starszej pani).

Chyba trzeba będzie kupić, bo przy takiej pogodzie, jak dzisiaj, nietrudno przemoczyć buty albo przynajmniej pomoczyć nogawki spodni. Poza tym człowiek w kaloszach nie będzie się tak bardzo wyróżniał z tłumu ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz