wtorek, 3 kwietnia 2012

Śnieżnie

W mieszkaniu od strony kuchni nie bardzo da się oglądać świat przez okno, ponieważ wciąż trwają prace remontowe i okna są zaklejone folią. Przeźroczystą na tyle, że widać, czy oknem jest jasno albo że ktoś właśnie przechodzi. Jednego dnia zastaliśmy zaklejone drzwi - informacja o utrudnionym dostępie do mieszkań dotyczyła godzin 8-16, więc zebraliśmy się trochę wcześniej niż zwykle i 5 minut przed ósmą próbowaliśmy wydostać się z mieszkania. Mocnej taśmy używają robotnicy, skoro napieranie na drzwi nie spowodowało jej odklejenia - na szczęście robotnicy byli niedaleko, więc widząc nasze próby wyjścia krzynęli tylko po szwedzku "proszę poczekać" i z uśmiechem na twarzy pomogli nam się wydostać z domu.

Robotnicy, którzy remontują nasz blok już chyba drugi miesiąc, są z Polski. Nie wiem, czy oni wiedzą, że my też ;-) Ale można było sobie czasem posłuchać - szczególnie jak foliowali nam okna w jadalni w trakcie śniadania - jak narzekali na to, że praca ciężka, że jakieś problemy mają... przeklinali, wyzywali. Ale jak tylko wychodzimy z domu, to panowie robotnicy z uśmiechem mówią po szwedzku "dzień dobry" i "przepraszam" (co bywa trochę dziwne - np. gdy chcąc wyjść z domu przerwaliśmy pracę człowiekowi, który trzymał głowę między prętami barierki i nie dość, że musiał się wyplątać spomiędzy tych prętów, to jeszcze przeprosił nas za tarasowanie wyjścia).

Wracając do zafoliowanych okien - w sobotę rano poszłam do kuchni i zajęłam się przygotowaniem śniadania, gdy usłyszałam Marcina, jak mówi coś o śniegu. Hmm... dzień wcześniej, gdy wracałam z pracy, było dosyć ciepło (tak, to +6 stopni, przy których w polarze robi się zbyt gorąco). Prima Aprilis miał być dopiero w niedzielę, więc zaciekawiona wróciłam do sypialni, patrzę przez okno... a tam biało!


Może nie były to jakieś przytłaczające ilości śniegu, ale trawniki zrobiły się białe. I padało tak cały weekend - momentami dosyć intensywnie. Marcowa śnieżyca. Ale wszystko szybko się stopiło, bo w dzień temperatury były dodatnie (całe 2 stopnie! trzeba było wyciągnąć czapkę!). I teraz jak śnieg posypuje, to tak bardzo nieśmiało. Chyba nie ma co liczyć, że nadchodzące Święta będą białe...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz