Dzisiaj był jakiś dzień książki. Jakiś, bo gugle nic o tym nie wiedzą. Być może wikipedia wie...<sprawdza> Tak, dzisiaj jest światowy dzień książki i praw autorskich. Więc wracam sobie do domu przez kista galerię, a tam coś mnie atakuje na korytarzu. A konkretnie babeczka z ulotką że jest dzień książki i krzykiem żebym pędził do koszyków bo rozdają książki. Pomyślałem że nie ze mną takie numery bo zwykle nie lecę na takie promocje ale babeczka bardzo prosiła i bardzo machała swoją szwedzką grzywką więc polazłem. Strasznie dużo ludzi roiło się dookoła tych koszyków ale w końcu udało mi się dopchać i zarobiłem ładnie pachnącą nową książkę "Blodläge" niejakiego Johana Theorina. Nice!
A w metrze do t-centralen jechała strasznie szwedzko wyglądająca dziewczyna i słuchała polskiego KATa, konkretnie metal i piekło z płyty 666. Wie co dobre!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz