poniedziałek, 14 maja 2012

Parkowy zając

Marcin mówił, że w parku, przez który codziennie przechodzimy w drodze na stację metra, są zające. Ale przez 3 miesiące nie udało mi się żadnego spotkać.

Dzisiaj, gdy wracaliśmy z pracy, Marcin pokazywał mi, gdzie kilka dni temu widział dwa zające. Ja się upierałam, że takich zwierząt tu nie ma, bo przecież tyle razy tędy szłam i jeszcze żadnego nie spotkałam... I wtedy zobaczyłam zwierza pożerającego trawę przy placu zabaw.

[zając nasłuchujący]

[zając uciekający]

Zwierzak był płochliwy i nie dał do siebie podejść zbyt blisko, ale zdecydowanie nie był to ani pies, ani kot, lecz najprawdziwszy dziki zając.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz