Niecały miesiąc temu zaczęła się w okolicy naszej kuchni kręcić sikorka. Siadała na barierce naprzeciwko okna, podlatywała do ściany, oglądała... kilka dni później nadal robiła to samo tylko już z mchem i źdźbłami trawy. Podejrzewaliśmy, że buduje gniazdo, ale nigdzie na było widać nawet jego śladu. Do teraz nie widać. Ściana między oknami - tam, gdzie ptak podlatywał - wygląda tak:
[ściana]
Tak właśnie wygląda gniazdo sikorek. Sprytnie się maskują! I bardzo uważają, żeby nikt nie obserwował, gdzie wlatują. Raz ptak leciał w stronę ściany, akurat gdy otwierałam okno, więc zawrócił i usiadł na barierce czekając najwyraźniej aż zniknę mu z pola widzenia.
Widziałam, jak sikorka wylatywała z tej kratki wentylacyjnej (bo chyba nie wyleciała prosto ze ściany?), jednak pojęcia nie mam, jak się mieści między tymi metalowymi elementami.
Otwór wentylacyjny jest podpięty do jednej z szafek, dzięki czemu szafka ma naturalne chłodzenie. Od środka jest taka półokrągła metalowa miska - miejsce w sam raz dla ptaków. Słychać teraz, jak w środku piszczą ptaki - chociaż nie wiem, czy to możliwe, że już się małe wykluły - w sumie jeszcze do niedawna słychać było w tym samym miejscu gdakanie kury...
[zimna szafka]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz